Nowy Świat , Indianie , Amerigo etc.




Nowy Świat odkryty przez Kolumba, opisany przez Amerigo Vespucciego należał do rdzennej ludności nazywanej od tej pory Indianami. 
Historię "czerwonych twarzy" przedstawił w swojej książce Jarosław Wojtczak. Ujęta jest w szczegółowym kontekście historyczno-geograficznym.  Opowiada o prawdziwym życiu i walce Indian z najeźdźcami o białych twarzach. Orient ,przyprawy, konie, ziemia, natura, walka o przetrwanie, zagłada, zarazy , wyobrażenie o Nowym Świecie i rdzennych mieszkańcach - tu jest wszystko.
Nie będę opisywać  - najlepiej przeczytać samemu , żeby wytworzyć sobie obraz ówczesnego świata i poznać prawdziwą historię.




powyzsze zdjęcia i grafika z internetu


opisywana książka z pięknym rysunkiem na okładce

Dla mnie jest to wspaniała, obowiązkowa do przeczytania książka.




Komentarze

  1. Trafiłem tu przypadkiem akurat 12 października, w rocznicę przybycia Kolumba do Ameryki. Wydarzenie to jeszcze do niedawna świętowane było przez Amerykanów, a obecnie traktowane jest jako co najmniej kłopotliwe. Ciekawe, czy idzie nowe, czy raczej mamy wyłącznie do czynienia z kosmetycznymi zmianami. Autor coś o tym wspomina?

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat jest złożony - myślę , że zmiana świadomości to długotrwały proces. Autor wspomina, że - cytuję : "przez ponad 100 lat Indianie w USA wegetowali
    w cieniu białego człowieka. Dziś sytuacja się zmienia, Indianie poszukują środków na wykupienie terenów , które kiedyś należały do nich , a zostały im zabrane z mocy federalnego ustawodawstwa w latach 1887-1934r. Zmianie ulega stereotyp Indianina w świadomości przeciętnego Amerykanina. W 2016r. Indianie i organizacje ekologiczne walczyły przeciwko budowie ropociągu, który zagrażał tradycyjnym miejscom pochówku Indian , jak i rzece Missouri, która jest dla nich źródłem słodkiej wody. W ciągu kilku tysięcy lat Indianie zasiedlili ten kontynent, polowali na bizony, walczyli między sobą, chcieli znaleźć miejsce dla siebie , stworzyli konglomerat kultur , ale to biali przybyli tu żądni złota i podbojów , czy chęcią krzewienia wiary - w ten sposób fala ze wschodu zmyła ich i przyniosła zagładę". Jedyne wyjście to odkrywanie prawdy powszechnie, przekazywanie młodym pokoleniom - a czy tak się dzieje ?, czy to młode pokolenie jest zainteresowane ? - same znaki zapytania. Ty jesteś w centrum tego świata , jakie są twoje spostrzeżenia co do opinii Amerykanów nt. Kolumba i jego działań na terenie Ameryki Północnej ( a propos pierwszym, który przybył do granic Ameryki Północnej był wiking Leif Eriksson - tylko, że on nie posiadał broni palnej , a to ona przeważyła o zwycięstwie najeźdźców z Europy - w Bostonie ma ładny pomnik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za obszerny cytat. Nie mam takiej wiedzy, jak autor książki, więc niewiele mogę dodać z mojej perspektywy. Spojrzenie na rdzennych Amerykanów (w USA odstąpiono od nazywania ich Indianami) dość mocno wiąże się tu z poglądami politycznymi. Demokraci optują za odrobieniem lekcji historii na nowo, z uwzględnieniem krzywd wyrządzonych przez kolonialistów. Trump z kolei twierdzi, że to niepotrzebna próba nadwątlenia pozycji Amerykanów. Podobnie jak w przypadku czarnoskórych, przytaczane są niekiedy dane sugerujące, że rdzenni Amerykanie częściej popadają w nałogi, konflikty z prawem, itd. Dla niektórych osób to już wystarcza, by zakwalifikować ich jako społeczny margines. Temat jest natomiast – jak sama zauważasz – złożony. Co do samego Kolumba (i jego święta), dzień 12 października w bardzo wielu miejscach przestał być traktowany jako dzień wolny. Tylko tyle i aż tyle.

      Usuń

Prześlij komentarz