Majowa esencja , strucla drożdżowa w piekarniku, origami, wiosenna pigwa co udaje czerwony mak.

Maj to miesiąc esencji zapachów, skondensowanych, intensywnych i niemożliwie słodkich. Wiosenne odurzenie zapachami to odpowiednie określenie tego co unosi się w powietrzu.Szczególnie wyczuwalne w temperaturze wyższej niż kilka stopni, w promieniach słoñca. Naturalny atomizer z wonną mieszanką. Symetrycznie zapachom dotrzymują kroku kwitnące rośliny- ich kwiaty to nieograniczone formy , kształty, kompozycje kolorystyczne - jak na najmodniejszym pokazie mody. Np. rododendron - patrząc z bliska na jego kwiat można mieć wrażenie , że to papierowe lub bibułowe origami.
Albo krzew pigwy obsypany drobnymi kwiatuszkami, które jak dokładnie im się przyglądnąć 'przebierają się" w makowe kwiaty.
Tulipan zazdrości pigwie - też upodobnił się do kwiatu maku.
Najwcześniej zakwitły żagwiny skalniakowe, ale potrzebowały ciepła i teraz pergola stoi na dywanie kwiatowym, albo raczej na morzu kwiatów.
W donicy balkonowej posadzone są Million Bells, ale trzeba dosadzić coś jeszce bo to za mało - może lewkonię - ma przecudny, mocny i słodki zapach.
Winogrono wypuszcza listki. Przypominają małe kwiatki, lekko zabarwione różem. Fikuśnie wygląda łodyga pokręcona jak sprężyna, dzięki , której winogrono zaplątuje się w cokolwiek co będzie mogło służyć jako podpora.
Dwukolorowy tulipan.
W doniczce oprócz mini surfinii jest jeszcze takie malutkie coś - nie znam, nie wiem zupełnie co to jest. Tulipan jak sukienka - mówię, że przecież to kwiatowy salon mody.
Azalia - podobnie jak rododendron - płatki kwiatów podobne strukturą do bibuły.
I jeszcze ten fantastyczny mniszek na syrop - ma naprawdę słodki zapach , taki wręcz miodowy. Wybujało ich sporo, pasuje im trawnik bez nawożenia.
Klon.
Dzisiejsza pogoda - prawie bez żadnej chmurki, wiatru, deszczu, gradu ( jeszcze wczoraj podobno w Warszawie - wtf).
Sobotnia drożdżowa strucla z serem i skórką z pomarańczy. Już zjedzona. Można bez masełka, a można z masełkiem. Kto lubi drożdżowe ciasto to wie o czym mówię. To co prostsze jest najsmaczniejsze - tak jak w italskiej pizzy - max. 3 składniki - bo taka jest 'prawdziwa" pizza.
To na tyle, było zdjęciowo , więc teraz filmowo. Zastanawiam się jaki filmowy tytuł polecić. Więc po przeglądnięciu mojej własnej , prywatnej szuflady z filmami przypomniałam sobie o'Lolita" wg Nabukova. Jeremy Irons gra tu świetnie, Melanie Griffith dorównuje mu kroku. Muzycznie : The Rolling Stones - Ruby Tuesday oraz - They Call Me the Breeze - Eric Clapton. Miłego !

Komentarze