Prawie jak nad COMO

Niedzielna wizyta nad jeziorem. Z jednej strony jezioro - prawie jak COMO we Włoszech - tyle, że sztuczne , a z drugiej strony zapora. Spacer po koronie zapory dostarcza pięknych widoków zielono-turkusowej wody na tle 'sterczących" tuż w zanadrzu Beskidów i delikatnego szumu wody spływającej z zapory, wymieszanej z zapachem letniego wiatru niosącego aromaty świeżo skoszonej trawy - to najlepsze- premium- naturalne zapachy bez ulepszaczy. W dodatku do nozdrzy dolatywał intensywny , mocny zapach lip. Perfumeria on air. Dość spory kawałek był do przejścia , a nowe klapki to nie był dobry pomysł - pojawił bąbel na bąblu. Po decyzji , że koniecznie trzeba zmienić buty na te wygodne, które miałam w aucie ( powolny "spacer" do auta trwał prawie godzinę ...) - udało się przebrać w wygodne obuwie i heja - z powrotem - w kierunku korony zapory. Przekraczając mostek nad rzeką zauważyłam energiczny ruch w wodzie - duży pies szalał w zimnej wodzie i ....łapał ryby - złapał jedną , wypadła mu i ponownie udało mu się ją złowić - potraktował ją jako przysmak na kolację... Pobyt na świeżym powietrzu i piękne widoki - tego potrzeba po pandemicznej izolacji i bardzo zimnym maju i dotąd rownież nie za ciepłym początku czerwca. Zdjęć z tego wyjścia natrzaskałam dużo. W niedzielę i jezioro i zachód słońca były niesamowite.
Zagadka : gdzie jest to miejsce ? - region, województwo, miasteczko itd. A dziś - w dniu kiedy piszę ten post jest dla mnie wyjątkowy dzień - i nie tylko dla mnie - :) Muzyczne nowości - MANESKIN - nie wiedziałam , że znam ich utwór z ub.roku - zresztą bardzo wtedy popularny , a teraz przesłuchując inne piosenki - stwierdzam, że to mój muzyczny f a w o r y t. Film - "Piłkarski poker " - klasyka , akurat na czasie - bo zaraz Mistrzostwa Europy - ale wypowiem swoje zdanie- nie ma co liczyć na dobre miejsce , zostaje oglądanie tych , którzy tworzą widowisko sportowe :)

Komentarze